"Doktorze Yalom, proszę mi wierzyć, ja wiem, czego mi potrzeba."
To słowa wypowiedziane przez Paula, starego, przygarbionego bibliotekarza o niespełnionych literackich ambicjach. Czytając takie zdanie czuję odrobinę zazdrości. Bo oto Yalom przyjmuje pacjenta i nic prawie o nim nie wiedząc robi błędne założenie o istocie jego problemu, co potem prowadzi go na dalsze manowce. W konsekwencji to klient go upomina, naprowadzając na właściwe tory terapii. Po prostu wstyd i kompromitacja. Ostatnią rzeczą o jakiej bym pomyślał w takiej sytuacji jest ogłoszenie tego całemu światu. A Yalom owszem, pomyślał. Jemu już wolno...
***
"Pęd do wyjaśniania wszystkiego jest epidemią współczesnej myśli, a głównymi jej nosicielami są terapeuci (...)".
Kolejne słowa Paula. Tym razem ujęte w liście do mentora i przyjaciela. Tak jak zgadzam się z pierwszą częścią tego zdania, tak z niechęcią myślę o drugiej.
Dla jasności dodam, że jestem zwolennikiem naukowego i logicznego podejścia do poznawania świata, zwiększającego wiedzę i mądrość ludzkości.
Natomiast "pęd do wyjaśniania wszystkiego" kojarzy mi się z redukcjonizmem, sprowadzaniem na siłę zjawisk tylko do tego, co można dotknąć, zmierzyć i uzyskać taki sam wynik po powtórzeniu eksperymentu.
Jest też w tym dla mnie niebepieczeństwo utraty umiejętności zachwytu nad pięknem i harmonią świata.
Tylko czemu oskarżani są o to terapeuci? A może tylko jakaś ich część, reprezentująca pewien nurt uparcie wszystko analizujący...?
Terapeuci nie są głównymi nosicielami pędu do wyjaśniania wszystkiego.
OdpowiedzUsuńNatomiast może być prawdą, że najpierw chcą wyjaśnić sobie samych siebie, a potem wyjaśnić swoim pacjentom ich samych.
O ile jest to po prostu chęć poznania, to super. O ile założenie, że wszystko ma swoją konkretną, jedną przyczynę, o tyle gorzej, bo popadamy w tradycyjny, liniowy model przyczynowo - skutkowy.
Część terapeutów, „reprezentująca pewien nurt uparcie wszystko analizujący” o ironio wcale nie musi grzeszyć największą skłonnością do analizowania; raczej wszyscy terapeuci jesteśmy tym mniej lub bardziej skażeni - myśleniem atomistycznym, a nie holistycznym.
Powodzenia w prowadzeniu bloga!